Jak wygląda sytuacja Legii Warszawa? – tego typu pytanie zadaje sobie wielu kibiców polskiej piłki. Po wywalczeniu mistrzostwa Polski w ubiegłym sezonie, w tym warszawiacy awansowali do Ligi Mistrzów, co wiązało się z olbrzymim zastrzykiem finansowym. – Gdybyśmy nie dostali się do Ligi Mistrzów, klub miałby kilkadziesiąt milionów złotych zadłużenia wobec różnych instytucji i brak planu, jak go pokryć – przyznaje w wywiadzie z Przeglądem Sportowym właściciel klubu, Dariusz Mioduski.
W obszernym wywiadzie z dziennikiem Mioduski, który niedawno stał się właścicielem 100 procent akcji Legii opowiedział między innymi o tym, jak funkcjonował klub za rządów Bogusława Leśniodorskiego oraz o konflikcie Mioduskiego z Leśniodorskim i Maciejem Wandzlem. Przypomnijmy, ta sprawa ujrzała światło dzienne po zamieszkach na stadionie w Warszawie podczas meczu z Borussią Dortmund.
– Wtedy wszystko się upubliczniło, konflikt trwał od miesięcy i wynikał ze sposobu prowadzenia klubu. Tamtego dnia wszystko we mnie pękło – cytuje słowa Mioduskiego Przegląd Sportowy. Właściciel Legii dodaje: – Prawdziwą przyczyną konfliktu było zrozumienie, że zmierzamy ku katastrofie.
Mioduski nie ukrywa, że nie podobał mu się sposób zarządzania klubem przez Leśniodorskiego. Mimo dużych pieniędzy za grę w Champions League obecna sytuacja finansowa Legii ponoć nie jest najlepsza. Ten fakt ma potwierdzać, że do niedawna warszawski klub nie był prowadzony najlepiej.
– Dziś mogę powiedzieć: nie ma kasy, zaczynamy od poziomu zero, muszę się troszczyć o pomostowe finansowanie, żeby zachować bieżącą płynność, ale sytuacja jest stabilna. Daje poczucie bezpieczeństwa – uspokaja Mioduski. Cały wywiad z właścicielem Legii można znaleźć na stronie Przeglądu Sportowego.
* Fotografia pochodzi ze strony sport.pl.