Po poniedziałkowej wygranej 3:0 z Kazachstanem polscy kibice mogli odetchnąć z ulgą. Biało-czerwoni wykonali kolejny krok ku awansowi na mistrzostwa świata 2018 w Rosji, a przy tym zmazali plamę po klęsce w Kopenhadze z Danią 0:4. – Tamtego meczu nie trzeba długo omawiać, bo każdy z nas widział, że nie byliśmy sobą – powiedział Michał Pazdan w rozmowie z laczynaspilka.pl, który w poniedziałek był pewnym punktem polskiego zespołu.
Wielu kibiców po zobaczeniu w składzie na Kazachstan Pazdana na środku defensywy mogło mieć mieszane uczucia. Popularny „Pazdek“ kilka dni wcześniej był jednym z najsłabszych punktów drużyny prowadzonej przez trenera Adama Nawałkę. Zmiana na tej pozycji wydawała się zatem oczywista. Selekcjoner zaufał jednak piłkarzowi Legii Warszawa i okazało się, że słusznie. Środkowy defensor zagrał solidnie i zebrał pozytywne opinie.
– Trener powiedział: było, minęło. Zdarzyło się i zapominamy. Po odprawie porozmawialiśmy między sobą, wyjaśniliśmy sobie parę spraw – zdradził Pazdan, który na starcie sezonu 2017/2018 nie jest w najwyższej formie.
Być może zgrupowanie reprezentacji i mecz z Kazachstanem pomogą wrócić doświadczonemu defensorowi do pełni dyspozycji na dłużej. Sam piłkarz przyznaje, że zdaje sobie sprawę z tego, co mogło być przyczyną jego niezbyt dobrych decyzji i często popełnianych błędów czy to w spotkaniu z Danią czy w meczach Legii Warszawa.
– Czasem człowiek po prostu za dużo myśli. A tu trzeba grać swoje, nie skupiać się na innych rzeczach. Za bardzo komplikując sobie sprawy traci się swój styl. Są osoby od strzelania, są – jak ja – od bronienia – zauważył zawodnik.
* Fotografia pochodzi ze strony varzesh11.com.
![]() |