Rafał Gikiewicz w końcu doczekał się debiutu w niemieckim SC Freiburg. Polski bramkarz otrzymał szansę gry w Pucharze Niemiec w meczu przeciwko grającemu na co dzień w 2. Bundeslidze SV Sandhausen. Popularny „Giki“ nie będzie zbyt miło wspominał tego spotkania. Wpuścił bowiem trzy bramki, a jego zespół odpadł z rywalizacji po rzutach karnych.
W sierpniu tego roku 28-letni golkiper podpisał umowę z klubem z Freiburga. Wcześniej występował w innym niemieckim zespole – Braunschweig. Polak na szansę gry w nowej drużynie musiał jednak poczekać blisko trzy miesiące. Trener Chistian Streich dokonał kilku zmian w stosunku do ostatnich meczów w Bundeslidze, dzięki czemu w składzie znalazło się miejsce właśnie dla Gikiewicza.
Mecz był bardzo emocjonujący, a polski bramkarz miał w nim sporo pracy. Po 20 minutach prowadzili gospodarze, ale później dali sobie strzelić aż trzy bramki. Dopiero w końcówce gospodarze wzięli się do pracy i odrobili straty, doprowadzając do dogrywki. Ta nie przyniosła rozstrzygnięcia i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. Gikiewicz obronił aż dwa, ale jego koledzy nie mieli dobrze nastawionych celowników i ostatecznie z awansu cieszyli się zawodnicy SV Sandhausen.
We wtorkowym meczu w barwach gości do 85. minuty grał inny Polak, Daniel Łukasik. W Sandhausen występuje też Jakub Kosecki, ale nie znalazł się on w kadrze na to spotkanie.
* Fotografia pochodzi ze strony sport.se.pl.