Sobotniego wieczoru, wszyscy kibice Realu Madryt ( ze mną na czele ) przeżyli szok i nie dowierzanie.
Barcelona pod wodzą Luisa Enrique niczym walec rozjechała drużynę Los Blancos w ich świątyni jaką jest stadion Santiago Bernabeu.
Mecz od pierwszych minut przebiegał pod dyktando gości. Drużyna Barcelony przeważała pod każdym aspektem gry, grała z polotem i pomysłem z czym nie mógł poradzić sobie w jakikolwiek sposób Real. Na pierwszą bramkę nie czekaliśmy długo i już w 11 minucie po wspaniałym rozegraniu piłki i doskonałej asyście Sergi Roberto, bramkę zdobył Luis Suarez. Obraz gry nie zmienił się do końca pierwszej połowy, a w 39 minucie wynik na 2:0 podwyższył Neymar.
Druga połowa rozpoczęła się naciskiem drużyny Realu Madryt co doprowadziło do doskonałej sytuacji na strzelenie bramki, jednak Marcelo uderzył w boczną siatkę. Ta sytuacja tylko podrażniła zespół Katalończyków, którzy po pięknej asyście Neymara i strzale w okienko Iniesty prowadzili już 3:0. W 74 minucie wynik meczu ustalił Urugwajski napastnik Luis Suarez pokonując Keylora Navasa. Pod koniec meczu czerwoną kartką za zbytnią agresywność ukarany został Isco, który kopnął przeciwnika.
Real Madryt na swoim boisku przegrał tak wysoko ostatni raz w 1990 roku, kiedy to 4:0 pokonała ich drużyna Osasuny, a trzema bramkami popisał się wtedy Jan Urban.
Barcelona wczorajszym zwycięstwem pokazała wszystkie braki Realu Madryt, pokazała błędy jakie popełnił szkoleniowiec Rafa Benitez przy ustalaniu składu na ten mecz. Nawiązując do tytuły, uważam iż Benitez nie wystawiając w środku pomocy Casemiro ( zawodnik z największą liczbą odbiorów piłki w lidze ), stawiając od pierwszych minut na Danilo, a nie Daniego Carvalaja na prawej obronie, wpuszczając go dopiero w drugiej połowie za Marcelo ( nomen omen jedna z jaśniejszych postaci w barwach Realu w tym meczu ),zdejmując Jamesa, który był najgroźniejszym zawodnikiem Realu w tym meczu. Benitez nie zrobił nic by spróbować powstrzymać zespół Barcelony, nie pomógł swoim zawodnikom, którzy biegali po boisku niczym dzieci we mgle nie wiedząc co się w okół nich dzieje. Zawodnicy byli zagubieni i nie mogli liczyć na pomoc swojego managera. Błędne decyzje kadrowe i taktyczne pozwalają za głównego winowajcę porażki Realu Madryt uważać Beniteza, który wielce prawdopodobne przy następnej wpadce może pożegnać się ze stanowiskiem szkoleniowca Królewskich.
Co do drużyny Barcelony we wczorajszym meczu wystarczy użyć tylko jednego słowa NIESAMOWITA !