Jeżeli ktoś wątpił w słuszność powołania przez Adama Nawałkę do reprezentacji Polski Kamila Wilczka, to po dzisiejszym meczu Brondby, powinien zmienić zdanie. Drużyna polskiego napastnika w spotkaniu 26. kolejki duńskiej ekstraklasy pokonała Lyngby BK 3:2, a wszystkie gole dla gospodarzy strzelił właśnie Wilczek.
W ostatnim czasie o 29-letnim piłkarzu mówiono i pisano niewiele. Zawodnik nie wykazywał się bowiem niczym szczególnym, a przede wszystkim nie zdobywał bramek. Dzisiejsze trafienia były jego pierwszymi golami w lidze od jesieni 2016 roku. Ostatniego gola dla Brondby Wilczek zdobył 27 listopada ubiegłego roku w rywalizacji z Lyngby BK.
Niedziela była jednak dniem Polaka i jego drużyny. Początek potyczki z Lyngby nie zwiastował jednak dla Brondby niczego dobrego. Już w 17. minucie z prowadzenia cieszyli się bowiem goście, po golu Jeppea Kjæra. Jednobramkowe prowadzenie utrzymywało się do 60. minuty. Wtedy pierwszy raz dał o sobie Wilczek, który dołożył gole w 75. i 79. minucie gry. Lyngby zdołało jeszcze strzelić jedną bramkę, ale jak się później okazało, był to ostatni gol tej rywalizacji.
Po 26 kolejkach Brondby ma na koncie 52 punkty, dzięki którym zajmuje drugie miejsce w tabeli ligi duńskiej. Strata zespołu Polaka do prowadzącego FC Kopenhaga wynosi aż 12 punktów. Dla Wilczka natomiast dzisiejsze bramki były 11., 12. i 13. trafieniami w rozgrywkach ligowych.
Dzisiejszy występ Polaka na pewno ucieszył trenera reprezentacji Polski, Adama Nawałkę. Selekcjoner wysłał powołanie 29-letniemu piłkarzowi, a ten już w poniedziałek powinien zameldować się na zgrupowaniu kadry.
* Fotografia pochodzi ze strony polskieradio.pl.