Wydaje się, że słynny slogan: „Franek Smuda czyni cuda“ wciąż jest aktualny. Wprawdzie doświadczony szkoleniowiec w poprzednim sezonie nie uchronił Górnika Łęczna przed spadkiem z LOTTO Ekstraklasy, ale udanie rozpoczął pracę w swoim ukochanym Widzewie Łódź. Smuda do tej pory poprowadził zespół w dwóch meczach i oba zakończyły się zwycięstwami łodzian.
W poprzednim sezonie Widzew był prowadzony przez trenera Przemysłąwa Cecherza. Ten szkoleniowiec miał również pracować w utytułowanym polskim klubie w kolejnych rozgrywkach, więc przygotowywał go do nowego sezonu. Jeszcze w czasie przerwy między rozgrywkami zaczęły się jednak pojawiać informacje o zmianie na stanowisku trenera. Z Widzewem zaczął być łączony Smuda. Cecherz wprawdzie poprowadził drużynę w meczu 1. kolejki III ligi z Victorią Sulejówek, ale po porażce 1:2 został zwolniony.
Niedługo później zespół przejął doświadczony Smuda. Debiut wypadł dobrze, bo jego podopieczni pokonali Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:0. W miniony weekend łodzianie ograli natomiast Wartę Sieradz aż 3:0. Bilans Smudy po dwóch meczach wynosi zatem sześć punktów, pięć strzelonych bramek i zero straconych!
Sam Smuda cały czas podkreśla jednak, że nowy Widzew dopiero się buduje. Pracując w klubie kilkanaście dni szkoleniowiec nie był w stanie w pełni ułożyć zespołu w taki sposób, jaki by chciał.
– To zespół, który dopiero się buduje. To nie jest Real Madryt czy Widzew 20 lat temu. To młody zespół, który trzeba jeszcze ułożyć – cytuje słowa Smudy portal widzewiak.pl. Aktualnie w Widzewie występuje kilku graczy znanych z boisk ekstraklasy i I ligi. Są to m.in. Aleksander Kwiek, Bartłomiej Niedziela czy Daniel Mąka. Nieoficjalnie mówi się, że Smuda chciałby ściągnąć do siebie Semira Stilicia, który niedawno rozstał się z Wisłą Kraków. Wydaje się jednak, że Bośniak będzie miał większe ambicje niż gra w trzeciej lidze.
* Fotografia pochodzi ze strony dziennikwschodni.pl.