Pseudokibice Legii Warszawa pobili piłkarzy warszawskiej drużyny, po tym jak ci wrócili z przegranego meczu LOTTO Ekstraklasy z Lechem Poznań 0:3. Taką informację przekazał dziennikarz Krzysztof Stanowski na swoim koncie na Twitterze, a potwierdzili ją dziennikarze Przeglądu Sportowego. Podobno oberwało się nie tylko zawodnikom, ale też członkowi sztabu szkoleniowego i klubowej legendzie, Aleksandarowi Vukoviciowi.
Cała sytuacja miała miejsce na klubowym parkingu przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie. Mistrzowie Polski w nocy wrócili po spotkaniu w Poznaniu, a tam czekała na nich grupa około 50 kiboli. Zawodnicy mogli spodziewać się tego, że czeka ich poważna rozmowa, ale chyba nikomu nie przeszło przez myśl, że mogą zostać zaatakowani. A tak właśnie się stało.
Cała akcja pseudokibiców zaczęła się od wejścia do autokaru popularnego „Starucha”, który „zaprosił” piłkarzy na zewnątrz. Ci po wyjściu od razu zostali zaatakowani przez kiboli. Nie było żadnej rozmowy, pseudokibice przeszyli do czynów. Uderzali zawodników z tzw. „liścia” w twarz oraz w tył głowy. W ten sposób chcieli zapewne upokorzyć piłkarzy, ale jednocześnie nie chcieli, by ci odnieśli większe obrażenia.
Zaatakowani zostali kibice, a nawet Vuković, który wydawałoby się, jest szanowany przez całe środowisko Legii. Najwyraźniej jednak nie tyczy się to kiboli. Dziennikarze Przeglądu Sportowego zauważają jednak, że pseudokibice oszczędzili nowego trenera Legii, Romeo Jozaka. Szkoleniowiec ponoć jedynie stał z boku i nie ucierpiał. Po trwającej około 10 minut akcji kibole mieli zapowiedzieć piłkarzom, że jeżeli w następnym meczu zaprezentują się tak samo, jak z Lechem, to ci „odwiedzą” ich ponownie.