Wtorkowy wieczór będzie dla większości piłkarzy Legii Warszawa jednym z najważniejszych w karierze. Mistrzowie Polski zagrają na słynnym Santiago Bernabeu z Realem Madryt. Gościom nie daje się praktycznie żadnych szans choćby na remis, a sukcesem byłby nawet strzelony gol. – Doskonale zdajemy sobie sprawę, na jakim poziomie są nasi rywale. Ale czy z tego powodu mamy się położyć na boisku? – ironicznie dopytuje na łamach Przeglądu Sportowego Miroslav Radović.
Jeden z kluczowych piłkarzy Legii nie ukrywa, że zarówno dla niego, jak i wielu jego kolegów dzisiejsza potyczka będzie wyjątkowym przeżyciem. – Zagrać przeciwko „Królewskim“ na Santiago Bernabeu, w dodatku w Champions League, to wielka sprawa – przyznaje popularny „Rado“. – Każdy inny wynik niż zwycięstwo Realu będzie ogromną niespodzianką. Chcemy po prostu pokazać się z dobrej strony. A może zapracujemy na sensacyjny wynik?
Na urwanie Hiszpanom choćby punktu raczej nie ma co się jednak nastawiać. Wszystko dlatego, że prócz różnicy klas obu drużyn spore znaczenie będzie miała też obecna forma. A ta w przypadku warszawiaków nie jest zbyt wysoka.
Wprawdzie po przejęciu drużyny przez trenera Jacka Magierę, gra Legii wygląda lepiej, ale wciąż zespół ma olbrzymie problemy z grą w defensywie. Potwierdza to najlepiej ostatnia ligowa porażka z Pogonią Szczecin, w której ekipa z Łazienkowskiej dała sobie strzelić aż trzy bramki. Real natomiast w weekend dał popis ofensywnych możliwości, pokonując na wyjeździe imiennika z Betisu 6:1.
* Fotografia pochodzi ze strony przegladsportowy.pl.