Kosmiczny mecz! Liverpool strzela! Tak pokrótce można określić spotkanie pomiędzy Norwich a Liverpoolem, które zainicjowało 23 kolejkę Premier League.
W drużynie gospodarzy swój debiut zaliczył Steven Naismith i jak się później okazało, swoje pierwsze spotkanie okrasił piękną bramką.
Jako pierwsi strzelanie w tym spotkaniu zaczęli 'The Reds”. W 18 minucie Roberto Firmino idealnie wyszedł na pozycję – świetnie obsłużył go James Milner – uderzył po nodze próbującego interweniować Declana Rudda, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.
Radość z prowadzenia utrzymała się tylko 10 minut, kiedy to potwierdziła się słabość zespołu Jurgena Kloppa do stałych fragmentów. Dokładnie w 29 minucie, Norwich wykonywało swój kolejny rzut rożny lecz piłka która została niefortunnie wybita trafiła pod nogi Mbokani a ten strzałem piętą pokonał bramkarza The Reds.
Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę kibice zebrani na stadionie zobaczyli jedną bramkę, której strzelcem był nowy nabytek Norwich Steven Naismith. Po pierwszej połowie mogło by się wydawać, że zanosi się na niespodziankę – tak naprawdę to był przedsmak tego co nas czekało w następnej części spotkania.
Na początku drugiej połowy piłkarze Norwich City dołożyło jeszcze kolejną bramkę – z rzutu karnego – i wydawało się, że pewnie zmierzają po zwycięstwo. Tymczasem już minutę po trafieniu Hoolahana, kontaktowego gola strzelił Jordan Henderson. A osiem minut później wyrównał Robert Firmino – dla którego było to już drugie trafienie w tym meczu.
Dla gracz Jurgena Kloppa remis w tym spotkaniu oznaczał oddalenie się szans na jakiekolwiek puchary – liczyły się tylko 3 pkt. Kwadrans przed końcem na upragnione prowadzenie LFC wyprowadził James Milner, pokonując w sytuacji sam na sam bramkarza Norwich. Do 90minuty wszystko szło zgodnie z planem i założeniem niemieckiego menedżera kiedy to niepodziewanie w 93 minucie zupełnie do remisu doprowadził Sebastien Bassong i wynik na tablicy widniał 4:4. Nikt z oglądającyh spotkania nie spodziewał się, że jeszcze zobaczy bramkę. Dokładnie 2 minuty później przełamał się Adam Lallana i ustalił wynik na 5:4 dla The Reds – Dla Lallany było to pierwsze trafienie od maja 2015r.
|