Przebojem wdarł się do polskiej Esktraklasy, ale kto wie, czy dogra w niej pełen sezon. Według informacji „Przeglądu Sportowego” Legia otrzymała własnie wysoką ofertę za Nemanję Nikolicia.
Węgierski napastnik w 22 meczach zdobył 23 gole i praktycznie ma w banku koronę Króla Strzelców. Drugi w klasyfikacji Deniss Rakels już wyjechał z Polski, kolejny – Mariusz Stępiński – uzbierał tylko jedenaście trafień.
Tymczasem, jak informuje „PS”, jeden z chińskich klubów chce dać za Nikolicia nawet 7 milionów dolarów. Byłby to rekord transferowy w polskiej lidze, aktualnie najdroższym zawodnikiem sprzedanym z naszej Ekstraklasy jest Adrian Mierzejewski, za którego Trabzonspor zapłacił kiedyś Polonii Warszawa 5,25 miliona euro.
Nie wiadomo tylko, czy Legia się skusi. A raczej: wiadomo, że zrobi to bardzo niechętnie. Klub obchodzi w tym roku swoje stulecie i chciałby uczcić je tytułem mistrzowskim. Po jesieni miał kilka punktów straty do Piasta Gliwice, na Łazienkowskiej zarządzono więc transferową ofensywę. Przyszli tacy piłkarze, jak Hamalainen, Jędrzejczyk czy Borysiuk. Wzmacniano pomoc i obronę, ale niekoniecznie pozycję napastnika.
W Chinach okienko transferowe ciągle jest otwarte. W Polsce – nie, więc ewentualna sprzedaż gwiazdora byłaby dla drużyny wielkim osłabieniem. Włodarze wicemistrzów kraju muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy dochody z transferu zrównoważą ewentualne niepowodzenie w walce o mistrzostwo. Z podobną sytuacją mieli już do czynienia sezon wcześniej – po odejściu Miroslava Radovicia Legia tę walkę przegrała, odpadła też z Ligi Europy. Czas pokaże, czy nauka z tamtych zdarzeń nie poszła w las.