Po znakomitej grze Legia Warszawa wygrała 1:0 z zespołem FC Midytjyland i tym samym podtrzymała swoje szanse na awans do dalszej fazy Ligi Europy.
Trener Stanisław Czerczesow jeszcze wczoraj na konferencji prasowej użył słów – dopóki jest walka o punkty to mamy szanse o awans. Nie było inaczej, stołeczni wyszli na spotkanie bardzo zmobilizowani i skorzy pokazać, że są już całkiem inną drużyną aniżeli w poprzednim spotkani z finami.
Gospodarze od samego początku prowadzili grę, swoimi licznymi ofensywnymi akcjami zmusili przeciwnika do głębokiej gry w defensywie. Raz po raz zawodnicy Legii tworzyli sobie sytuacje bramkowe, próbując dośrodkowań – strzałów z daleka. Po jednym z takim dośrodkowań w 35′ Aleksand Prijović strzelił przepiąkną bramkę z główki w prawy górny róg bramki, asystentem jego był Igor Lewczuk który w tym spotkaniu zastępował kontuzjowanego Rzeźniczaka.
W końcówce pierwszej połowy ogromną szanse na podwyższenie miał Nikolić, niestety w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył nie czysto w piłkę, którą bez problemu przejął bramkarz przyjezdnym.
Po zmianie stron, styl gry się nie zmienił. Gracze Legii pokazywali raz po raz gościom jak powinno się grać w ofensywie i defensywie. W 82′ przyjezdni mieli jedną z nielicznych okazji by wyrównać spotkanie, ale świetnie spisał się bramkarz Arkadiusz Malarz przecinając piłkę wychodzącemu sam na sam napastnikowi Midytjyland.
Do końca spotkania wynik meczu nie uległ zmianie, gospodarze kontrolowali wynik i mecz. To było bardzo dobre spotkanie Legii Warszawa, żal bierze tego że tak późno zespół się obudził w LE i do awansu potrzebując cudu, jest to reale ale obiektywnie patrząc.. bardzo mało realne.