W ten weekend Arkadiusz Milik i jego koledzy z SSC Napoli rozpoczynają sezon 2017/2018 włoskiej Serie A. Dla Polaka będzie to drugi rok w tym klubie. W poprzednich rozgrywkach reprezentant Polski wystąpił w 17 meczach, w których strzelił pięć bramek. Czy to był dobry sezon? – Cały obraz rozmyła mi kontuzja. Ona przykryła wszystkie dobre chwile. Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy od poprzedniego – przyznał na łamach Przeglądu Sportowego Milik.
Polski napastnik miał dobre wejście do zespołu z Włoch. Trener Maurizio Sarri od początku ufał Milikowi i widział w nim spory potencjał. Wydawało się, że z każdym kolejnym miesiącem nasz zawodnik się rozwija i wkrótce może wyrosnąć na czołowego gracza Napoli. Jesienią ubiegłego roku Milik doznał jednak poważnej kontuzji – zerwał więzadła w kolanie i praktycznie stracił resztę sezonu. Wprawdzie wrócił do gry dosyć szybko, bo już wiosną pojawiał się na boisku, ale był cieniem samego siebie.
– Gdy wyzdrowiałem, zespół grał świetnie, Dries Mertens strzelał gola za golem, nie było co zmieniać. Potem przyszły wakacje, przygotowania, gdzie graliśmy wszyscy. Jeszcze nie było kiedy wrócić do dawnej pozycji – powiedział w „PS“ Milik.
Prawdziwą weryfikacją możliwości i formy Polaka powinien być ten sezon. Młody napastnik przyznaje, że jeżeli tylko będzie dopisywało mu zdrowie, to ze wszystkimi innymi trudami sobie poradzi. Przede wszystkim będzie musiał wygrać rywalizację z podstawowym napastnikiem drużyny, wspomnianym Mertensem.
Nowy sezon Milik prawdopodobnie rozpocznie na ławce. Trener Sarri jest przywiązany do systemu z jednym napastnikiem i raczej tego nie zmieni. – Jest naprawdę bardzo dużo meczów do rozegrania, na wielu frontach, więc nie boję się, że nie będę grał. Wiem, że dostanę szansę – słusznie zauważył Milik.
Napoli nowy sezon rozpocznie meczem wyjazdowym z Hellasem Verona, który zaplanowano na sobotę na godzinę 20:45.
* Fotografia pochodzi ze strony polskieradio.pl.
![]() |