Kiedy okazało się, że Pep Guardiola przejmie drużynę Manchesteru City jasne było, że niektórzy piłkarze będą musieli pogodzić się z tym, że nowy menedżer nie będzie widział dla nich miejsca w składzie. Jednym z takich zawodników jest Yaya Toure, który jednak postanowił pozostać w klubie i udowodnić swoją wartość. Tyle, że po ostatniej decyzji Guardioli o braku zgłoszenia piłkarza do rozgrywek Ligi Mistrzów, rozpętała się burza. Sporo gorzkich słów padło z ust agenta Toure, Dimitrija Seluka.
– Jeżeli Guardiola w tym sezonie wygra Ligę Mistrzów, to przyjadę do Anglii i w telewizji przyznam, że jest najlepszym trenerem na świecie. Jeśli jednak City nie zwycięży tych rozgrywek, to mam nadzieję, że Pep będzie miał jaja i przeprosi za upokorzenie tak znakomitego piłkarza, jakim jest Toure – stwierdził Seluka.
Te słowa agenta zawodnika padły po tym, jak w piątek Manchester City zgłosił 21-osobową kadrę do rozgrywek Champions League. Zabrakło w niej miejsca właśnie dla mającego problemy z regularną grą Toure. W sezonie 2016/2017 Iworyjczyk wystąpił tylko w jednym meczu „The Citizens”. Guardiola dał mu szansę gry w rewanżowym spotkaniu eliminacji Ligi Mistrzów ze Steauą Bukareszt. Wtedy jednak menedżer wystawił praktycznie rezerwowy skład, ponieważ losy awansu były praktycznie rozstrzygnięte po pierwszym spotkaniu.
– Być może Pep uzna, że Yaya jest na tyle dobrym zawodnikiem, że wpuści go na ostatnie 10 minut rywalizacji w Pucharze Ligi z trzecioligowym zespołem – powiedział ironicznie Seluk. Agent Toure zadelarował jednak, że jego klient cały obecny sezon spędzi w ekipie „Obywateli” i będzie próbował udowodnić swoją przydatność. Inni piłkarze, którzy otrzymali wyraźny sygnał, że będą mieli problemy z regularną grą (m.in. Joe Hart, Samir Nasri czy Wilfried Bony) zdecydowali się poszukać szczęścia w innych klubach.
* Fotografia pochodzi ze strony skysports.com.