– Nie wygląda to dobrze. Jego przerwa potrwa tygodnie, a może nawet miesiące – te słowa trenera Borussii Dortmund, Petera Bosza cytuje Przegląd Sportowy. Szkoleniowiec BVB tymi słowami odniósł się do kontuzji Łukasza Piszczka, jakiej nabawił się w meczu eliminacji do mistrzostw świata Polska – Czarnogóra.
Pierwsze doniesienia w sprawie Piszczka były optymistyczne. Bezpośrednio po meczu nikt nie zakładał, że naszemu zawodnikowi mogło stać się coś poważnego. Zwłaszcza, że urazu doznał po zderzeniu z Wojciechem Szczęsnym, które z pozoru nie wyglądało groźnie. Okazuje się jednak, że może mieć poważne konsekwencje.
Przeprowadzone w Dortmundzie badania rezonansem magnetycznym wykazały naruszenie więzadeł w kolanie, ale nie ich zerwanie. To była dobra wiadomość, ponieważ ewentualne zerwanie wiąże się z przynajmniej 5-6-miesięczną przerwą. Przerwa w treningach Piszczka miała natomiast trwać kilka tygodni. Teraz okazuje się, że Polak nie musi wrócić zbyt szybko na boisko.
Słowa trenera Bosza wywołały niepokój kibiców. Istnieje bowiem obawa, że popularny „Piszczu“ straci nawet kilka miesięcy i być może w tym roku już nie zagra. Najbardziej zmartwiony tym faktem – poza samym zawodnikiem – może być trener Bosz, który będzie musiał znaleźć zastępstwo dla swojego kluczowego piłkarza.
Przypomnijmy, Borussia po siedmiu kolejkach Bundesligi prowadzi w tabeli z przewagą pięciu punktów nad Bayernem Monachium.
* Fotografia pochodzi ze strony sport.dziennik.pl.