W meczu na szczycie 25 kolejki Premier League zespół Leicester pokonuje drużynę Manchesteru City 1:3.
Drużyna Leicester przyjechała na stadion Etihad w roli lidera i tym liderem po tym meczu chciała pozostać. Od pierwszych minut spotkania widać było, że drużyna gości nie ma zamiaru utracić swojej tożsamości i grać będzie tak jak gra od początku sezonu. Długie piłki rzucane na Vardy’iego miały w tym meczu przynieść korzyść w postaci bramek. W 3 minucie spotkania oglądaliśmy jednak bramkę zdobytą przez Roberta Hutha po wykończeniu stałego fragmentu gry. Po zdobyciu bramki goście nadal naciskali i dążyli do podwyższenia wyniku. Dopiero po pierwszym kwadransie do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, jednak żadna z ich akcji nie zakończyła się bramką. Pierwsza połowowa zakończyła się wynikiem 0:1 dla Leicester i bez wątpienia nie był to wynik, który powinien zadziwić obserwatorów spotkania.
Tak jak mocnym uderzeniem rozpoczęła się pierwsza połowa taką samą sytuację mieliśmy w drugiej. W 49 minucie meczu znakomitym strzałem popisał się gwiazdor „Lisów” Riyad Mahrez. Sytuacja drużyny Pellegriniego wydawała się wręcz beznadziejna. Znakomicie spisująca się w obronie drużyna gości nie pozwalała „The Citizens” na jakiekolwiek zagrożenie bramce strzeżonej przez Schmeichela. Kiedy gospodarze byli w szoku po utracie drugiej bramki, Joe Hart musiał wyciągać piłkę z siatki po raz trzeci. 60 minuta meczu, dośrodkowanie z rzutu rożnego Fuchsa, w polu karnym najwyżej wyskoczył „niemiecki wieżowiec” Huth i pięknym strzałem posłał piłkę w samo okienko bramki strzeżonej przez angielskiego golkipera.
Ataki City przyniosły korzyść w postaci bramki dopiero po 87 minutach meczu, bramkę strzałem głową zdobył Sergio Aguero dla którego był to 14 gol w bieżącym sezonie, a 13 zdobyty w 11 ostatnich meczach. Przyznać jednak trzeba, iż bramka strzelona przez Argentyńczyka nie powinna być uznana gdyż padła ze spalonego.
Po tym zwycięstwie drużyna Claudio Ranieriego ma przewagę 6 punktów nad drugim w tabeli Manchesterem City. Sen, który trwa od początku bieżących rozgrywek staje się coraz bardziej realny i dziś już nikt nie śmieje się na wieść o tym, że „Lisy” mogą zdobyć tytuł mistrza Anglii za sezon 2015/2016.