Igor Lewczuk podpisał w piątek nowy kontrakt z Girondins Bordeaux. Umowa ma obowiązywać do końca czerwca 2019 roku i jest niejako zaprzeczeniem doniesień francuskich mediów, które już kilka miesięcy temu informowały, że klub będzie chciał pozbyć się Polaka.
Latem dziennikarze z Francji twierdzili, że Lewczuk opuści Bordeaux. Miała być to decyzja klubowych działaczy podjęta w porozumieniu ze sztabem szkoleniowym. Wówczas ta wiadomość była nieco zaskakująca, ponieważ polski defensor miał za sobą bardzo udany debiutancki sezon w tej drużynie – rozegrał 25 meczów w lidze francuskiej, w których strzelił jedną bramkę.
W rozgrywkach 2017/2018 tak dobrze mu się nie wiedzie. Od początku sezonu były gracz Legii Warszawa jest rezerwowym i trudno mu wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Do tej pory rozegrał raptem pięć spotkań w Ligue 1. Ostatnio nie gra w ogóle, ponieważ zmaga się z kontuzją.
Biorąc pod uwagę dosyć słabą pozycję Lewczuka w drużynie mogło się wydawać, że w styczniu Polak będzie poszukiwał nowego pracodawcy. Na to się jednak nie zanosi, ponieważ przedłużył umowę, a działacze bardzo go chwalą.
– To wielki profesjonalista, mający za sobą znakomity debiutancki sezon. Prezentował w nim bardzo stabilną formę i mamy nadzieję, że to się nie zmieni – cytuje słowa prezydenta Bordeaux Stephane Martina strona eurosport.interia.pl.
Portal Transfermarkt wycenia Lewczuka na milion euro.
* Fotografia pochodzi ze strony sport.tvn24.pl.
![]() |