Nie od dzisiaj wiadomo, że trener Michał Probierz nie jest zwolennikiem zatrudniania przez polskie kluby zagranicznych trenerów. Obecny szkoleniowiec Cracovii wspiera swoich polskich kolegów po fachu, a z obcokrajowcami pracującymi w Polsce raczej mu nie po drodze. Potwierdzeniem tego może być mała wojenka, jaka trwa pomiędzy Probierzem a Gino Lettierim, trenerem Korony Kielce.
W poniedziałek Cracovia zremisowała z Koroną 2:2, ale emocji nie brakowało też na pomeczowej konferencji prasowej. Szkoleniowiec drużyny gości odniósł się bowiem do słów Probierza, który wcześniej stwierdził, że dobre wyniki osiągane przez kielecką drużynę są zasługą… Macieja Bartoszka, który latem rozstał się z klubem.
– Nie chodzi o to, że jestem obrażony na Probierza. To zwykły brak szacunku. Pracuję w Koronie pół roku, zespół został zbudowany, a ktoś mówi, że to nie moja zasługa, tylko mojego poprzednika – cytuje słowa Lettieriego portal eurosport.interia.pl.
– To tak samo, jak by powiedzieć, że pięć meczów wygranych z rzędu przez Legię pod batutą Romeo Jozaka, to zasługa Magiery, ale ja, ani nikt z mojego sztabu tak nie mówimy – dodał szkoleniowiec.
Później do tej wypowiedzi odniósł się sam Probierz, który stwierdził, że Lettieri jest „wiecznie urażony“, a następnie podkreślił, że ze składu z poprzedniego sezonu w Koronie pozostało siedmiu zawodników. – Korona dodatkowo się jeszcze wzmocniła, więc nie mijałem się z prawdą – cytuje Probierza eurosport.interia.pl.
Zapewne słowna wojenka będzie miała jeszcze kontynuację. Przypomnijmy, że to nie pierwsza sytuacja, w której trener Probierz wdaje się w takie dyskusje z zagranicznymi trenerami. Kilka miesięcy temu media sporo mówiło się o „konflikcie“ na linii Probierz – Nenad Bjelica z Lecha Poznań.
* Fotografia pochodzi ze strony fakt.pl.