Spore emocje towarzyszyły niedzielnemu meczowi 18. kolejki LOTTO Ekstraklasy, w którym Piast Gliwice podejmował Lecha Poznań. Nie chodzi tu o poziom piłkarski, ponieważ widowisko mogłoby być lepsze, a kibicom zabrakło przede wszystkim bramek. Emocje były związane z zachowaniem trenera gości, Nenada Bjelicy, który został odesłany na trybuny, a ponadto może mieć problemy, ponieważ później miał zwyzywać sędziego.
Szkoleniowiec Lecha nie był zadowolony z decyzji sędziego. Wprawdzie w niektórych przypadkach Bjelica miał prawo się zdenerwować, ale jego zachowania nic nie usprawiedliwia. Początkowo trener poznaniaków był upominany przez arbitra głównego. To jednak na niewiele się zdało i osatecznie szkoleniowiec został usunięty z ławki rezerwowych.
Gdyby wszystko zakończyło się na wysłaniu trenera na trybuny, to trener Bjelica nie miałby większych powodów do zmartwień. Tyle, że szkoleniowiec miał zwyzywać arbitra, a wszystko skrzętnie zanotował Bartosz Frankowski w meczowym protokole. Jak donosi Przegląd Sportowy, trener Bjelica miał krzyczeć: „J*bie tie matter i co zrobiłem k***a!“.
Sprawa na pewno będzie miała kontynuację podczas Komisji Ligi Ekstraklasy. To właśnie ona zajmie się analizą materiału i podejmie decyzję odnośnie kary dla trenera z Chorwacji. Można spodziewać się, że Bjelica zostanie zawieszony. Pytanie, na ile spotkań.
– Nie chcę komentować sytuacji. Nic mnie nie zdenerwowało, zapytałem tylko sędziów, co zrobiłem – powiedział na temat wydarzeń podczas niedzielnego meczu trener Bjelica, który ma również sporo innych zmartwień. Jego drużyna w tym sezonie zawodzi i w ostatnim czasie często gubi punkty. Mówi się, że najdłużej pracujący trener w ekstraklasie nie ma już tak mocnej pozycji w klubie, jak na początku sezonu.
* Fotografia pochodzi ze strony lechita.net.